ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Przychodzi Dworczyk do Julii…

Kanikuła kanikułą, a ze skrzynki Dworczyka nieustannie cieknie stróżka. Nie jest to jednak źródlana czysta woda - raczej mętna, cuchnąca kałuża. Tzw. opinia publiczna, czyli Polacy zajęci nerwowym, gorączkowym wypoczynkiem (zdążyć przed inflacją i pandemią!) specjalnie się tym nie oburzają. A powinni.

Kolejny wyciek z prywatnej skrzynki mailowej szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka, to list do przełożonego - Mateusza Morawieckiego z 7 stycznia 2017 roku. Dworczyk bez ogródek informuje swego pryncypała, jak się sprawy mają: "Mateusz, odwiedziłem dziś (wkrótce po Twojej rozmowie) p. Julię P. Omówiłem z panią prezes 3 tematy: 1. Rocznik 1953 - na razie odroczone (Kieres, 250 mln - 1,5 mld) 2. Świadczenie opiekuńcze na razie odroczone (Muszyński) do 19 lutego (ok 5 mld) 3. Służebność gruntów dot. przesyłu na razie odroczone (Muszyński) (kilkanaście mld). Numerem 2 zajmuje się podobno już Tomek Fill więc wejdę z nim w kooperacje. Michał".

Hola, hola, panie Michale! Tak nie wolno! Po to jest trójpodział władzy na ustawodawczą, sądowniczą i wykonawczą, trójpodział zapisany w Konstytucji RP, aby do takich sytuacji nie dochodziło. Do żadnych układanek, nieformalnych ustaleń, potajemnych wizyt między przedstawicielami tych organów w ogóle nie powinno dochodzić. Takie są zasady państwa demokratycznego. Ale widocznie ta władza i ten premier mają inne standardy.

"Jeżeli Dworczyk, chłopiec na posyłki premiera, poszedł do Julii Przyłębskiej i powiedział jej, co i jak, to mógł również chodzić do innych sędziów, żeby ich ustawić. Ta sprawa to wysadzenie w powietrze Trybunału Konstytucyjnego, jako najważniejszego organu, który stabilizuje życie instytucjonalne w państwie" - uważa były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński.

Julia Przyłębska zaprzecza, aby z kimkolwiek omawiała wyroki i orzeczenia TK, poza naradami sędziowskimi w Trybunale Konstytucyjnym. Ale wystarczy, że... przychyli się do oczekiwań premiera, aby pewne posiedzenia TK odroczyć. Albo obsadzić "swoimi sędziami". I w ten sposób pójść na rękę rządowi. To dotyczy też spotkania z 7 stycznia.  Michał Dworczyk chełpił się w mailu do premiera, że "załatwił trzy tematy", czyli  odsunięcie w czasie spraw niewygodnych dla rządu. Wszystkie one związane były z obciążeniem budżetu państwa. Dla mejlujących nie było nieważne że akurat pokrzywdzonymi były grupy obywateli, np. kobiety z rocznika 1953, które przechodząc na wcześniejszą emeryturę, traciły część uposażenia po osiągnięciu ustawowego wieku emerytalnego.

Po jakimś czasie sprawa kobiet z rocznika 1953 doczekała się się rozpatrzenia przez TK i pomyślnego dla nich wyroku, ale manipulowanie przy harmonogramie Trybunału funkcjonariusza rządu, i godzenie się na to przewodniczącej tego gremium było ewidentnym złamaniem konstytucji.

W każdej porządnej demokracji skończyłoby się dymisją rządu i kompromitacją urzędu, którego zadaniem jest strzec Konstytucji RP. Ale nie w demokracji PiS.

Gołym okiem widać jak TK już od dawna, począwszy od 2015 roku, traci swoją niezależność i prestiż. Kolejne nominacje sędziów TK są, delikatnie mówiąc, kontrowersyjne (Stanisław Piotrowicz, Krystyna Pawłowska), a wyroki, w których uczestniczą "sędziwie-dublerzy" są niekonstytucyjne.

Sama prezes Julia Przyłębska ma kłopoty nie tylko z kierowaniem tym gremium. Jej "moralność zawodowa" jest też wątpliwa. Nie uważa ona np. za stosowne opublikować swojego oświadczenia majątkowego, do czego, jako wysokiego funkcjonariusza państwa, zobowiązuje ją prawo. Korzysta z mieszkania służbowego w Warszawie (płaci za niego TK), choć jej dom jest oddalony od miejsca pracy zaledwie o… 25 km. A na deser mamy jej osławione już "kulinarne" spotkania z prezesem Kaczyńskim. Taką oto mamy postać na czele jednego z najważniejszych urzędów w Polsce.

I do takiej postaci przychodzi wysłannik premiera minister, któremu ciągle coś wycieka ze skrzynki.

Może jak Polacy wrócą z kanikuły zauważą ten ciek i z troską pochylą się nad nim. Na razie, jak twierdzi rzecznik rządu to prowokacja służb specjalnych Rosji i Białorusi.

RYSZARD MARUT

Ciechanów, 12 lipca 2022 r.

Komentarze obsługiwane przez CComment