ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Przygody posła Cieślaka

W Pacanowie Kozy kują...
Któż z nas, dorosłych dzieci nie zna tego wierszyka Kornela Matuszyńskiego z ilustracjami Mariana Walentynowicza oraz animowanego filmiku?

Sympatyczny, ale łatwowierny i mało rozgarnięty Koziołek Matołek był nie tylko bohaterem szkolnej lektury, ale i pocieszną częścią naszego mało kolorowego dzieciństwa. A niewielkiej miejscowości w przyniósł darmową reklamę w całym kraju.

Aliści sława Pacanowa, miasteczka w woj. Świętokrzyskim z czasem zaczęła przygasać. Nowe pokolenia dzieciaków miały już innych bohaterów i nie za bardzo śmieszył ich zwierzak z brodą, ubrany w krótkie spodenki. I gdyby nie zjawił się w Pacanowie Michał Cieślak, miejscowość całkowicie popadłaby w zapomnienie.

...więc Koziołek, mądra błąka się po całym świecie...
Poseł, członek bardzo szeroko pojętej Zjednoczonej Prawicy, nieodrodny syn ziemi świętokrzyskiej błąkał się po różnych partyjkach, aż przystał do Partii Republikańskiej Adama Bielana, za co został wiceministrem ds. samorządu terytorialnego. Wprawdzie nikt go wcześniej nie znał,  szczególnie samorządowcy, nie wiadomo czym się zajmował, ale nic nie stało na przeszkodzie żeby inkasował ponad 20 tys. zł miesięcznie.

W pewnym momencie nasz poseł za punkt honoru postanowił przywrócić rozgłos miejscowości, w której podobno kozom podkuwa się racice (w rzeczywistości w bajce autor użył żartobliwej gry słów - chodziło  mu o kowali noszący nazwiska... Kozy, którzy kuli, czyli pracowali w  pacanowskiej kuźni).

...aby dojść do Pacanowa.
A z posłem - wiceministrem było to tak. Przybył on na pocztę w Pacanowie i podczas załatwiania sprawy wdał się w polityczno-gospodarczy dyskurs z poczmistrzynią Agnieszka Głazek. Kobieta poskarżyła się że ma niskie wynagrodzenie,  a tu inflacja, drożyzna i wysokie raty kredytu.  Słowem - na naszą polsko-pisowską rzeczywistość. Poseł, który uważa, że jest zupełnie inaczej, zaprotestował. Utyskującej urzędniczce zaproponował, że jeśli chce więcej zarabiać niech... kandyduje do sejmu (w domyśle - tak jak zrobił to on). Na takie dictum poczmistrzyni podobno się okrutnie wnerwiła i miała odpowiedzieć mało parlamentarnie co myśli o posłach nierobach, ministrach pozorantach i całej tej "elicie władzy". Ot, wydawałoby się zwykłe Polaków rozmowy, toczone nie tylko na poczcie w Pacanowie.

Właśnie nową zaczął podróż...
Ale ta jawna i niepohamowana niewdzięczność Poczty Polskiej, urzędniczki spółki skarbu państwa, wzburzyła okrutnie ministra Cieślaka.  Korzystając ze swojej pozycji postanowił donieść na naczelniczkę  Głazek do stosownych władz na jej nieprawomyślność.

Ale nie do swojego szefa -  premiera, nie do sejmu, ale do bezpośredniego przełożonego naczelniczki, dyrektora okręgowego w Kielcach (przypadkowo należy do tej samej partii co minister Cieślak). Jak się należało spodziewać dyrektor wojewódzki nie pozostał bierny na sygnał z Pacanowa. Już za chwilę wykonał telefon, w którym poinformował naczelniczkę o zawieszeniu jej w obowiązkach oraz zapowiedział dalsze sankcje, łącznie ze zwolnieniem z pracy.
 
Ale nasza poczmistrzyni też nie wypadła sroce spod ogona. Szybko pożaliła się mediom i opowiedziała swoją wersję zdarzenia. Zaprzeczyła jakoby używała słów nieparlamentarnych. Zajście na poczcie w Pacanowie lotem błyskawicy doszło do prezesa PiS, który akurat przebywał na partyjnym wiecu w Sochaczewie (Jarosław, Jarosław! - krzyczeli "spontanicznie" sochaczewianie na jego powitanie) i przekonywał, że hasłem wyborczym PiS jest "pokora, praca, umiar". Postępek wiceministra psuł mu więc obraz, który chciał przekazać swojemu elektoratowi. Prezes podjął szybką decyzję i zakomunikował sochaczewianom i wszystkim Polakom, że naczelniczka Głazek pozostanie na swoim stanowisku, a sam Michał Cieślak "zachował się honorowo, rezygnując z funkcji ministra w KPRM, dzięki temu pozostawił sobie możliwości na przyszłość". "Słuszną linię ma nasza partia".

...by ją skończyć w Pacanowie.
Nasz poseł-wicepremier z Pacanowa gdy to usłyszał był zapewne w szoku, ale decyzję prezesa o swojej rezygnacji przyjął "z godnościom i kulturom osobistom".
Zapewne partia już szuka mu nowego stanowiska i wkrótce rzuci go na inny, odpowiedzialny odcinek jeszcze z lepszymi apanażami. Takich ludzi nie można się pozbywać. Nie traćmy więc z oczu posła Cieślaka...

RYSZARD MARUT
Ciechanów, 14 czerwca 2022 r.

Komentarze obsługiwane przez CComment