Pasje Janusza Dębskiego
Rozmowa z Januszem Dębskim, Mławianinem 2021 Roku
* Podobno urodziłeś się po to, żeby być społecznikiem.
- Bez fałszywej skromności powiem, że społecznikostwo wysłałem z mlekiem matki. Mama była bardzo dobrą nauczycielką, dyrektorką Szkoły Podstawowej nr 2 im. Mikołaja Kopernika w Mławie i oczywiście udzielała się społecznie. Miałem więc w domu przykład, a w każdym razie zapędy - od najmłodszych lat - do społecznej roboty.
Miałem też to szczęście, że w życiu spotkałem autentycznych społeczników, którzy mnie ukierunkowali. Myślę zwłaszcza o panu Kazimierzu Tańskim, ks. Janie Maćkiewiczu i pani Marii Miłobędzkiej.
Pochwalę się, że jako bodaj 10-letni chłopiec urządziłem prywatne muzeum.
* Naprawdę?
- Dosłownie. W byłym gospodarstwie rolnym, położonym przy ul. Sienkiewicza w Mławie, natknąłem się na stare narzędzia rolnicze oraz sztućce i inne sprzęty domowe. Umieściłem je i opisałem w chlewiku, w ten sposób powstała wystawa, nieudolna, ale jednak⌠Zwiedzali ją koledzy, a nawet nauczyciele. Kiedy tata zaczął budować dom na tej działce, musiałem wynieść te eksponaty, część z nich przekazałem Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej.
* Poważniejszymi wystawami zajmiesz się już jako dojrzały mężczyzna. Dotąd zorganizowałeś 104 ekspozycje własnych fotografii, głównie zabytków architektury i przyrody na Mazowszu, a zwłaszcza na Zawkrzu. To chyba swoisty rekord!
- Z dziećmi, których w Mławie uczyłem gry w tenisa ziemnego, zacząłem się wyprawiać na wycieczki rowerowe po okolicy. Pokazywałem im stare domy, wiatraki, dwory pałace, kościoły, pomniki przyrody, dając informacje o poszczególnych obiektach. Jednocześnie co ciekawsze z nich fotografowaliśmy. Tak to się właśnie zaczęło, a potem już samo szło.
Cała rozmowa w papierowym wydaniu "TC" z 19 kwietnia.
K.J.
Komentarze obsługiwane przez CComment