ul. ks. Ściegiennego 2, 06-400 Ciechanów 23 672 34 02 sekretariat@ciechpress.pl Pon.-Pt.: 8.00 - 16.00

Chciał wkręcić kolegów. Służby pojechały do wypadku, którego nie było...

fot. OSP Lubowidz

Mieszkaniec Lidzbarka (pow. działdowski) wpadł na naprawdę głupi pomysł. Oszukał swoich kolegów, że miał wypadek - uderzył samochodem w drzewo w pobliżu Żuromina. Mężczyzna tłumaczył, że to żart na prima aprilis, a był 2 kwietnia...

Jak informuje nas Tomasz Welenc, oficer prasowy KP PSP w Żurominie, w ub. niedzielę do dyspozytora numeru alarmowego zgłosili się mężczyźni, którzy twierdzili, że ich kolega miał wypadek w drodze do Modlina. Mężczyzna poinformował ich za pośrednictwem Facebooka, iż uderzył samochodem w drzewo, gdzieś między Lubowidzem a Żurominem, przy drodze wojewódzkiej 541. Zgłoszenie wpłynęło do służb 13 minut przed godz. 17, a te zareagowały natychmiast. Z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej wyruszyły na pomoc 2 jednostki. Z Lubowidza w kierunku wskazanym przez alarmujących mężczyzn wyjechali druhowie z OSP w Lubowidzu. Ze szpitala ruszył Zespół Ratownictwa Medycznego, a z komendy patrol policji. 

Długo przeszukiwano odcinek wskazanej trasy, ale również pobliskie drogi gminne, powiatowe, a także, na wszelki wypadek, dalszy fragment drogi wojewódzkiej od Lubowidza w stronę Lidzbarka. Zgłaszający podali numer do rzekomo poszkodowanego mężczyzny, ten jednak milczał.

- Kiedy dyżurnemu udało się w końcu skontaktować z mieszkańcem Lidzbarka, ten tłumaczył, że to był tylko żart na prima aprilis. Policjant zaczął tłumaczyć, iż takie postępowanie jest karalne, wtedy kontakt się urwał. Mężczyzna po prostu się rozłączył - wskazuje Tomasz Łopiński, oficer prasowy KPP w Żurominie.

Policjanci ustalili tożsamość "żartownisia". Bezpodstawne wezwanie policji jest wykroczeniem. 36-letniemu mężczyźnie grozi grzywna do 1,5 tys. zł a nawet ograniczenie wolności. 

Żuromińskie służby zwracają uwagę na poświęcony czas, który przeznaczono na poszukiwania rozbitego samochodu i poszkodowanego, choć była to tylko, jak się okazało później, fikcja. W tym samym czasie ktoś mógł potrzebować pomocy, ale o tym 36-letni mieszkaniec Lidzbarka najprawdopodobniej nie pomyślał. 

Komentarze obsługiwane przez CComment