Wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk odchodzi z resortu rolnictwa, ale nadal pozostaje wicepremierem rządu.O dymisji ministra rolnictwa mówiło się od dłuższego czasu, domagali się tego rolnicy w całym kraju. Związane jest to m.in. z sytuacja na rynku zbóż, napływem ziarna z Ukrainy i spadkiem cen zbóż wyprodukowanych przez polskich rolników.
Specjaliści oraz sami rolnicy podkreślają, że minister Kowalczyk nie poradził sobie z tym problemem, wysyłał błędne komunikaty i apele do producentów zbóż. Protesty organizacji rolników i otwarta krytyka rządów PiS-u trwała od dłuższego czasu. Wicepremier bronił się i przypominał, że jednym z punktów porozumienia z polskimi rolnikami było to, że polski rząd wystąpi do Komisji Europejskiej o uruchomienie klauzuli ochronnej w zakresie importu bezcłowego zboża z Ukrainy. - Taki wniosek poszedł 31 marca ze strony polskiego rządu, wspólnie z rządami Słowacji, Rumunii, Węgier i Bułgarii, natomiast Komisja Europejska opublikowała projekt przedłużenia bezcłowego i bezkontyngentowego importu zbóż z Ukrainy na kolejny rok, co ma obowiązywać od czerwca tego roku do 5 czerwca 2024 roku - wskazał winnych Henryk Kowalczyk.
Jako przyczynę swojego odejścia wskazał fakt utrzymania przez Unię Europejską zerowych cen na ukraińskie zboże,polski rząd domaga się, by cło przywrócić. - Złożyłem rezygnację z funkcji ministra rolnictwa i rozwoju wsi, widząc, że podstawowy postulat rolników nie zostanie spełniony przez Unię Europejską - dodał podczas konferencji ustępujący minister.
Henryk Kowalczyk był ministrem rolnictwa od października 2021 r. Został również wicepremierem. W latach 2018-2019 był ministrem środowiska, a w 2016 r. pełnił obowiązki ministra skarbu państwa.
Jest wieloletnim posłem PiS z Mazowsza, bliskim współpracownikiem Jarosława Kaczyńskiego, mieszka w gm. Winnica w powiecie pułtuskim.
(O ministrze Kowalczyku także w felietonie pt. Ab ovo)