– To się porobiło! W Warszawie sześciu, u nas pięciu – mówi znajomy. – Co oni tak ciągną do ratusza? – pyta. Już chcę odpowiedzieć, że nie wszędzie ciągną, bo w moim mieście tylko jeden, za to w Ostrołęce tylu co w stolicy, w Radomiu – siedmiu, a w Płocku i Siedlcach – tylu co w mieście zamieszkania znajomego, czyli w Pułtusku, ale przerywamy rozmowę.