Ledwo się pojawił pobiegłem do kina „Łydynia” żeby skonfrontować „mojego Gierka” z ekranowym „Gierkiem” w reżyserii Michała Węgrzyna. Liczyłem, że obejrzę ciekawy obraz z czasów gdy byłem piękny i młody, Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej. O człowieku, polityku, I sekretarzu PZPR, który sprawił, że w wielu nas, wkraczających w dorosłe życie, budziła się nadzieja na lepszą, ciekawszą przyszłość.
Nie minęły trzy tygodnie nowego roku, a wielu z nas już doświadczyło „nowego ładu”. Jak bańka prysł nasz noworoczny optymizm. A to dopiero początek…